niedziela, 30 października 2016

Chłopakom, których kiedyś kochałam, czyli kilka słów o tym, że każdy z nas powinien odkryć w sobie egoistę...

Nie, nie zamierzam opisywać Wam swoich wzlotów i upadków miłosnych- chociaż mogłoby to być z pewnością ciekawą lekturą a wręcz podręcznikiem czego kobieta robić nie powinna dla nikogo i odpowiedzią na książkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy".



Począwszy od najmłodszych lat zawsze wierzyłam, że dobro wraca. Tym bardziej, że byłam wychowana w duchu pomagania innym ludziom.  Dlatego nie ma się co dziwić, że w swoich związkach nie raz dostałam po tyłku za pomaganie innym czasami wbrew ich woli. Czy liczyłam wtedy na rekompensatę? Nie a bynajmniej nie bezpośrednio od osoby, która z takiej pomocy skorzystała- wychodzę z założenia, że słynna karma wróci w ten czy inny sposób.
Natomiast dzisiaj w wieku dwudziestu ośmiu lat postanowiłam zweryfikować swoje poglądy na ten temat.


Dlaczego potrzebowałam aż tyle lat żeby w końcu zrozumieć, że mądre periodyki mają rację i trzeba być egoistą w dzisiejszych czasach żeby poradzić sobie w życiu?

Odpowiedź jest bardzo prosta- moja empatia i naiwne wierzenie w to, że inni są równie inteligentni i szczerzy jak ja. Paranoja! Powiedzmy sobie otwarcie nie każdy kto podaje się za naszego przyjaciela jest nim na prawdę. Tak samo bywa w związkach licząc na to, że ktoś będzie nas traktował tak jak my jego możemy włożyć między bajki. Fakt w czasach gdy nasi dziadkowie byli młodzi tak pewnie było. Jednak dzisiejszy świat nauczył ludzi obojętności na cierpienie i potrzeby innych osób. Łatwiej się odciąć niż naprawiać to co się zepsuło. Wszechobecna moda na bycie singlem jest zatrważająca- łatwiej znaleźć na ulicy stówę niż spotkać osobę, która będzie miała światopogląd i cele w życiu zbliżone do naszych. Codziennie przekonuję się, że nie ważne co masz do powiedzenia jeśli tylko podasz to w ciekawej wizualnie formie to i tak wygrasz. Ale wracając do tematu, czyli dlaczego każdy z nas powinien być egoistą to niestety albo i stety na pierwszym miejscu powinniśmy zawsze stawiać nas i nasze dobro.

Pomaganie jest fajne, ale nie pomaganie innym kosztem siebie. Niestety wiele razy na własnej skórze przekonałam się o prawdziwości stwierdzenia, że jeśli masz miękkie serce to lepiej żebyś tyłek miał twardy. Paradoksalnie powinnam już dawno stać się zgorzkniałą egoistką, która ma na uwadze tylko własne dobro. Na szczęście nie umiem być w stu procentach zołzą. Jednakże moje doświadczenia życiowe uczą mnie każdego dnia tego, że jeśli chcesz pomóc innym najpierw zastanów się dobrze czy inni tej pomocy potrzebują a przede wszystkim czy pomagając komuś sama nie robię sobie krzywdy. 
Dlatego też nie przywiązuję się już do ludzi zbytnio, fakt nadal popełniam błędy chcąc pomóc ale wiem, że kolejny raz już nie kosztem siebie i swojego życia. Bo co jest ważne nie rozumiem związków typu papużki nierozłączki- gdzie najczęściej kobieta poświęca się dla faceta rezygnując z własnych przyjemności i czynności, które wcześniej sprawiały jej radość i dawały satysfakcję. Poza tym drogie panie pamiętajcie, że cokolwiek by się nie działo w Waszym życiu powinnyście być niepodległą i odrębną jednostką. 

Nie ukrywam, że do dzisiaj popełniam błędy- ba w ostatnim czasie znów moja empatia i chęć pomocy innym wygrała nad zdrowym rozsądkiem. Jednak akurat w tym przypadku nie żałuję bo pewnie gdybym mogła cofnąć czas i pomóc pewnie zrobiłabym w siedemdziesięciu procentach tak samo- pozostałe trzydzieści bym zmieniła na pozostanie sobą. Bo niestety pamiętajmy o tym, że najważniejsze to umieć sobie spojrzeć w oczy po swoich działaniach- kiedy tego nie potrafimy i mamy moralniaka to znaczy, że coś poszło nie tak. 

W ogóle zauważyłam, że jako silna ale jednocześnie bardzo empatyczna i z sercem na dłoni osoba przyciągam równie silne jednostki, jednakże nie koniecznie umiejące się wczuć w czyjąś sytuację. Dlatego też zdarzało mi się w życiu przesadzić z przejmowaniem się innymi kosztem siebie. Umiem się do tego przyznać i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Dzisiaj wiem, że JA liczę się przede wszystkim i każdego dnia uczę się zdrowego egoizmu- nie mylić z asertywnością bo odmawiać umiem. Ale wystarczy, że bliska dla mnie osoba jest w potrzebie, mój zdrowy rozsądek zamiera i biegnę pomóc. Wróć biegłam bo teraz będę analizowała czy faktycznie moja pomoc jest niezbędna a przede wszystkim czy sobie nie zrobię tym krzywdy. Dlatego pomagajmy naszym bliskim ale pamiętajmy, że problemy są ich i nie pozwólmy żebyśmy my stali się dla nich problemem. Bo nie o to chodzi, jeśli pomagamy w dobrej wierze i nasze wsparcie jest potrzebne to wierzcie mi to co jest między Wami tylko się umocni. Natomiast jeśli nieświadomie nawet dajemy się wykorzystywać, to w myśl dasz palec wezmą całą rękę stracimy szacunek. I nawet nie chodzi mi o stracenie w oczach tej osoby ale we własnych. Takie wydarzenie może podkopać poczucie naszej własnej wartości a pamiętajmy, że to nasze zdanie o Nas samych powinno być dla nas najważniejsze- oczywiście bez popadania w narcyzm i samouwielbienie. 

Uff, mam nadzieję, że dobrnęliście do końca. Pamiętajcie tylko, że zdrowy egoizm to nie to samo co bycie zadufanym w sobie, niezważającym na uczucia innych chamem i egoistą, który nie widzi nic więcej niż czubek własnego nosa.
Dlatego już dzisiaj zapraszam na następny wpis o motywacji- czyli o codziennym stawaniu się lepszą wersją siebie.
Miłego wieczoru!!! :)

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Pannagusia , Blogger